Monologue of a Dog

Home > Other > Monologue of a Dog > Page 3
Monologue of a Dog Page 3

by Wislawa Szymborska


  I’d have to rip the whole Earth

  out with it.

  I dream my useless

  struggles.

  I dream the quiet,

  since the ringing’s stopped.

  I dream I fall asleep

  and wake up again.

  Trzy słowa najdziwniejsze

  Kiedy wymawiam słowo Przyszłość,

  pierwsza sylaba odchodzi już do przeszłości.

  Kiedy wymawiam słowo Cisza,

  niszczę ją.

  Kiedy wymawiam słowo Nic,

  stwarzam coś, co nie mieści się w żadnym niebycie.

  The Three Oddest Words

  When I pronounce the word Future,

  the first syllable already belongs to the past.

  When I pronounce the word Silence,

  I destroy it.

  When I pronounce the word Nothing,

  I make something no nonbeing can hold.

  Milczenie roślin

  Jednostronna znajomość między mną a wami

  rozwija się nie najgorzej.

  Wiem, co listek, co płatek, kłos, szyszka, łodyga,

  i co się z wami dzieje w kwietniu, a co w grudniu.

  Chociaż moja ciekawość jest bez wzajemności,

  nad niektórymi schylam się specjalnie,

  a ku niektórym z was zadzieram głowę.

  Macie u mnie imiona:

  klon, łopian, przylaszczka,

  wrzos, jałowiec, jemioła, niezapominajka,

  a ja u was żadnego.

  Podróż nasza jest wspólna.

  W czasie wspólnych podróży rozmawia się przecież,

  wymienia się uwagi choćby o pogodzie

  albo o stacjach mijanych w rozpędzie.

  Nie brakłoby tematów, bo łączy nas wiele.

  Ta sama gwiazda trzyma nas w zasięgu.

  Rzucamy cienie na tych samych prawach.

  Próbujemy coś wiedzieć, każde na swój sposób,

  a to, czego nie wiemy, to też podobieństwo.

  The Silence of Plants

  Our one-sided acquaintance

  grows quite nicely.

  I know what a leaf, petal, ear, cone, stalk is,

  what April and December do to you.

  Although my curiosity is not reciprocal,

  I specially stoop over some of you,

  and crane my neck at others.

  I’ve got a list of names for you:

  maple, burdock, hepatica,

  mistletoe, heath, juniper, forget-me-not,

  but you have none for me.

  We’re traveling together.

  But fellow passengers usually chat,

  exchange remarks at least about the weather,

  or about the stations rushing past.

  We wouldn’t lack for topics: we’ve got a lot in common.

  The same star keeps us in its reach.

  We cast shadows based on the same laws.

  We try to understand things, each in our own way,

  and what we don’t know brings us closer too.

  Objaśnię, jak potrafię, tylko zapytajcie:

  co to takiego oglądać oczami,

  po co serce mi bije

  i czemu moje ciało nie zakorzenione.

  Ale jak odpowiadać na niestawiane pytania,

  jeśli w dodatku jest się kimś

  tak bardzo dla was nikim.

  Porośla, zagajniki, łąki i szuwary—

  wszystko, co do was mówię, to monolog,

  i nie wy go słuchacie.

  Rozmowa z wami konieczna jest i niemożliwa.

  Pilna w życiu pośpiesznym

  i odłożona na nigdy.

  I’ll explain as best I can, just ask me:

  what seeing with two eyes is like,

  what my heart beats for,

  and why my body isn’t rooted down.

  But how to answer unasked questions,

  while being furthermore a being so totally

  a nobody to you.

  Undergrowth, coppices, meadows, rushes—

  everything I tell you is a monologue,

  and it’s not you who listens.

  Talking with you is essential and impossible.

  Urgent in this hurried life

  and postponed to never.

  Platon, czyli dlaczego

  Z przyczyn niejasnych,

  w okolicznościach nieznanych

  Byt Idealny przestał sobie wystarczać.

  Mógł przecież trwać i trwać bez końca,

  ociosany z ciemności, wykuty z jasności,

  w swoich sennych nad światem ogrodach.

  Czemu, u licha, zaczął szukać wrażeń

  w złym towarzystwie materii?

  Na co mu naśladowcy

  niewydarzeni, pechowi,

  bez widoków na wieczność?

  Mądrość kulawa

  z cierniem wbitym w piętę?

  Harmonia rozrywana

  przez wzburzone wody?

  Piękno

  z niepowabnymi w środku jelitami

  i Dobro

  —po co z cieniem,

  jeśli go wcześniej nie miało?

  Plato, or Why

  For unclear reasons

  under unknown circumstances

  Ideal Being ceased to be satisfied.

  It could have gone on forever,

  hewn from darkness, forged from light,

  in its sleepy gardens above the world.

  Why on earth did it start seeking thrills

  in the bad company of matter?

  What use could it have for imitators,

  inept, ill-starred,

  lacking all prospects for eternity?

  Wisdom limping

  with a thorn stuck in its heel?

  Harmony derailed

  by roiling waters?

  Beauty

  holding unappealing entrails

  and Good—

  why the shadow

  when it didn’t have one before?

  Musiał być jakiś powód,

  choćby i drobny z pozoru,

  ale tego nie zdradzi nawet Prawda Naga

  zajęta przetrząsaniem

  ziemskiej garderoby.

  W dodatku ci okropni poeci, Platonie,

  roznoszone podmuchem wióry spod posągów,

  odpadki wielkiej na wyżynach Ciszy . . .

  There must have been some reason,

  however slight,

  but even the Naked Truth, busy ransacking

  the earth’s wardrobe,

  won’t betray it.

  Not to mention, Plato, those appalling poets,

  litter scattered by the breeze from under statues,

  scraps from that great Silence up on high . . .

  Mała dziewczynka ściąga obrus

  Od ponad roku jest się na tym świecie,

  a na tym świecie nie wszystko zbadane

  i wzięte pod kontrolę.

  Teraz w próbach są rzeczy,

  które same nie mogą się ruszać.

  Trzeba im w tym pomagać,

  przesuwać, popychać,

  brać z miejsca i przenosić.

  Nie każde tego chcą, na przykład szafa,

  kredens, nieustępliwe ściany, stół.

  Ale już obrus na upartym stole

  —jeżeli dobrze chwycony za brzegi—

  objawia chęć do jazdy.

  A na obrusie szklanki, talerzyki,

  dzbanuszek z mlekiem, łyżeczki, miseczka

  aż trzęsą się z ochoty.

  A Little Girl Tugs at the Tablecloth

  She’s been in this world for over a year,

  and in this world not everything’s been examined

  and taken in hand.

  The subject of today’s investigation

  is things that don’t move by themselves.

  They need to be helped along,

  shoved, shifted,

  taken from their place and relocated.

&nbs
p; They don’t all want to go, e.g., the bookshelf,

  the cupboard, the unyielding walls, the table.

  But the tablecloth on the stubborn table

  —when well-seized by its hems—

  manifests a willingness to travel.

  And the glasses, plates,

  creamer, spoons, bowl,

  are fairly shaking with desire.

  Bardzo ciekawe,

  jaki ruch wybiorą,

  kiedy się już zachwieją na krawędzi:

  wędrówkę po suficie?

  lot dokoła lampy?

  skok na parapet okna, a stamtąd na drzewo?

  Pan Newton nie ma jeszcze nic do tego.

  Niech sobie patrzy z nieba i wymachuje rękami.

  Ta próba dokonana być musi.

  I będzie.

  It’s fascinating,

  what form of motion will they take,

  once they’re trembling on the brink:

  will they roam across the ceiling?

  fly around the lamp?

  hop onto the windowsill and from there to a tree?

  Mr. Newton still has no say in this.

  Let him look down from the heavens and wave his hands.

  This experiment must be completed.

  And it will.

  Ze wspomnień

  Gawędziliśmy sobie,

  zamilkliśmy nagle.

  Na taras weszła dziewczyna,

  ach, piękna,

  zanadto piękna

  jak na nasz spokojny tutaj pobyt.

  Basia zerknęła w popłochu na męża.

  Krystyna odruchowo położyła dłoń

  na dłoni Zbyszka.

  Ja pomyślałam: zadzwonię do ciebie,

  jeszcze na razie—powiem—nie przyjeżdżaj,

  zapowiadają właśnie kilkudniowe deszcze.

  Tylko Agnieszka, wdowa,

  powitała piękną uśmiechem.

  A Memory

  We were chatting

  and suddenly stopped short.

  A lovely girl stepped onto the terrace,

  so lovely,

  too lovely

  for us to enjoy our trip.

  Basia shot her husband a stricken look.

  Krystyna took Zbyszek’s hand

  reflexively.

  I thought: I’ll call you,

  tell you, don’t come just yet,

  they’re predicting rain for days.

  Only Agnieszka, a widow,

  met the lovely girl with a smile.

  Kałuża

  Dobrze z dzieciństwa pamiętam ten lęk.

  Omijałam kałuże,

  zwłaszcza te świeże, po deszczu.

  Któraś z nich przecież mogła nie mieć dna,

  choć wyglądała jak inne.

  Stąpnę i nagle zapadnę się cała,

  zacznę wzlatywać w dół

  i jeszcze głębiej w dół,

  w kierunku chmur odbitych

  a może i dalej.

  Potem kałuża wyschnie,

  zamknie się nade mną,

  a ja na zawsze zatrzaśnięta—gdzie—

  z niedoniesionym na powierzchnię krzykiem.

  Dopiero później przyszło zrozumienie:

  nie wszystkie złe przygody

  mieszczą się w regułach świata

  i nawet gdyby chciały,

  nie mogą się zdarzyć.

  Puddles

  I remember that childhood fear well.

  I avoided puddles,

  especially fresh ones, after showers.

  One of them might be bottomless, after all,

  even though it looks just like the rest.

  I’ll step and suddenly be swallowed whole,

  I’ll start rising downwards

  then even deeper down

  towards the reflected clouds

  and maybe farther.

  Then the puddle will dry up,

  shut above me,

  I’m trapped for good—where—

  with a shout that never made it to the surface.

  Understanding came only later:

  not all misadventures

  fit within the world’s laws

  and even if they wanted to,

  they couldn’t happen.

  Pierwsza miłość

  Mówią,

  że pierwsza miłość najważniejsza.

  To bardzo romantyczny,

  ale nie mój przypadek.

  Coś między nami było i nie było,

  działo się i podziało.

  Nie drżą mi ręce,

  kiedy natrafiam na drobne pamiątki

  i zwitek listów przewiązanych sznurkiem

  —żeby chociaż wstążeczką.

  Nasze jedyne spotkanie po latach

  to rozmowa dwóch krzeseł

  przy zimnym stoliku.

  Inne miłości

  głęboko do tej pory oddychają we mnie.

  Tej brak tchu, żeby westchnąć.

  A jednak właśnie taka, jaka jest,

  potrafi, czego tamte nie potrafią jeszcze:

  niepamiętana,

  nie śniąca się nawet,

  oswaja mnie ze śmiercią.

  First Love

  They say

  the first love’s most important.

  That’s very romantic,

  but not my experience.

  Something was and wasn’t there between us,

  something went on and went away.

 

‹ Prev